Raport o Specjalnych Strefach Ekonomicznych. Szkodliwe raje podatkowe czy siła napędowa gospodarki?

Kraków Business Park
Kraków Business Park

Jest ich czternaście. Zatrudniają 296 tys. pracowników i przyciągnęły inwestycje warte blisko 102 mld zł – wylicza portal Money.pl. Mimo tych liczb debata, czy przedłużyć ich działalność do 2026 roku, wywołała wojnę polsko-polską. Eksperci nie mogą dojść do porozumienia, czy specjalne strefy ekonomiczne to szkodliwe raje podatkowe, czy siła napędowa gospodarki.

– Zamiast tworzyć nowe, powinniśmy całą Polskę uczynić jedną wielką strefą ekonomiczną, atrakcyjną i przyjazną dla przedsiębiorców, chcących inwestować pieniądze w nasz kraj na równych zasadach dla wszystkich – przekonuje w rozmowie z Money.pl Jeremi Mordasewicz z konfederacji Lewiatan. Jego zdaniem idea tworzenia SSE w rozwijającej się Polsce była korzystna, ale działanie stref w obecnym kształcie i w nowej rzeczywistości gospodarczej uległo wypaleniu. – Dziś są formą nieuczciwej konkurencji, bo pozycja działających w nich firm jest lepsza niż tych, które funkcjonują poza strefami. To wewnętrzne raje podatkowe demolujące nasz rynek.

Zwolnienia podatkowe przedsiębiorców i spółek zarządzających strefami

Rok Łączna wartość zwolnienia podatkowego
(w tys. zł)
Wartość zwolnienia od podatku dochodowego od osób fizycznych
(w tys. zł)
Wartość zwolnienia od podatku dochodowego od osób prawnych
(w tys. zł)
Źródło: Money.pl na podstawie raportu Ministerstwa Gospodarki z maja 2015 roku
1998 30 560 3 433 27 127
1999 123 469 12 309 111 160
2000 241 526 26 403 215 123
2001 407 912 21 552 386 360
2002 496 954 27 384 469 570
2003 611 424 37 181 574 243
2004 600 185 53 452 546 733
2005 587 816 50 957 536 859
2006 868 164 51 043 817 121
2007 1 084 333 81 711 1 002 622
2008 1 089 439 89 381 1 000 058
2009 1 221 559 49 657 1 171 902
2010 1 517 971 70 195 1 447 776
2011 1 829 753 46 942 1 782 811
2012 1 633 383 36 915 1 596 468
2013 2 289 140 38 846 2 250 294
Razem 14 633 588 697 361 13 936 227

 

Skrajnie przeciwnego zdania jest Sławomir Majman, prezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. – Specjalne Strefy Ekonomiczne to narzędzie, które pozwala przyciągnąć do nas inwestorów. To ważny i skuteczny instrument negocjacyjny i napędzający gospodarkę – przekonuje w rozmowie z Money.pl. Miliardy złotych, tysiące miejsc pracy, kapitał polski oraz zagraniczny, to – jego zdaniem – wiele mówiący bilans dwóch dekad funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych w Polsce.

Średni przyrost inwestycji w Specjalnych Strefach Ekonomicznych wynosi 215 zł na 1 sekundę – wynika z zamieszczonego na stronie Ministerstwa Gospodarki licznika. Przyrost ich wielkości oszacowano w oparciu o dane począwszy od końca 2011 roku. Wskazania licznika są korygowane co kwartał.

Specjalne obszary, w których przedsiębiorcy mogą prowadzić swój biznes na preferencyjnych zasadach i korzystać ze zwolnień z podatku dochodowego wygenerowanego z działalności w strefie zajmują w sumie powierzchnię 18 134 hektarów. Pierwsze powstawały w latach 90. i miały na celu przyciągnąć do Polski inwestorów, zwiększyć liczbę miejsc pracy i zreindustrializować nierentowne obszary, które nie przetrwały zmian ustrojowych. Pierwsza była strefa mielecka, którą założono w 1995 roku. W sumie do końca lat 90. działalność rozpoczęło 15 stref, obecnie działa ich 14.

Według danych Ministerstwa Finansów dochody firm i spółek zarządzających strefami zwolnione od podatku na przestrzeni 15 lat funkcjonowania stref przekroczyły 14,6 mld złotych. Łączna pomoc publiczna udzielona przedsiębiorcom działającym w strefach wyniosła kolejne 14,4 mld złotych. To między innymi dzięki niej udało się ściągnąć do Polski kapitał z Niemiec, USA, Holandii, Japonii czy Włoch.

Zwolnienia podatkowe przedsiebiorców i spółek zarządzających strefami SSE
Źródło: Money.pl na podstawie danych Ministerstwa Gospodarki

Mechanizm stref skrytykowała zapytana przez Polską Agencję Prasową szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, prof. Elżbieta Mączyńska. – Jeżeli w specjalnej strefie ekonomicznej udziela się producentowi zagranicznemu ulgi, pod wpływem czego niknie produkcja krajowa, to nie wiem, czy prowadzimy w ogóle rachunek kompleksowy i długookresowy. W konsekwencji padają małe biznesy, ludzie idą po zasiłek, stają się bezrobotnymi, wymagają pomocy i w końcu wszyscy podatnicy za to płacą. Czyli nie ma pełnego rachunku, uwzględniającego koszty i efekty zewnętrzne. Po 26 latach transformacji Polskę stać na „mniejszą czołobitność” i większe wymagania w stosunku do inwestorów zagranicznych – mówiła.

Struktura geograficzna kapitału zainwestowanego w specjalnych strefach ekonomicznych
Kraj pochodzenia kapitału wartość kapitału
(w mln zł)
Udział w łącznym kapitale
(w proc.)
Źródło: Money.pl na podstawie raportu Ministerstwa Gospodarki, Maj 2015
Polska 19 405,00 19,03
Niemcy 18 043,90 17,7
USA 12 545,60 12,31
Holandia 11 742,40 11,52
Japonia 7 024,70 6,89
Włochy 6 963,90 6,83
Korea Płd. 4 335,90 4,25
Francja 3 470,60 3,4
Szwajcaria 3 419,90 3,35
Szwecja 2 672,50 2,62
Belgia 2 324,50 2,28
Cypr 1 866,70 1,83
Wielka Brytania 1 808,70 1,77
Austria 1 064,70 1,04
Dania 914,60 0,9
Finlandia 895,00 0,88
Hiszpania 886,60 0,87
Luksemburg 569,80 0,56
Węgry 403,00 0,4
Pozostałe 1 595,50 1,57
Razem 101 953,30 100

 

To do jej słów odniósł się szef PAIiIZ, który w rozmowie z Money.pl ocenił jako populistyczne i wybiórcze spojrzenie na działalność stref ekonomicznych. – Mitem jest, że pomoc publiczna trafia jedynie do zagranicznych inwestorów. Udział polskiego kapitału w SSE jest największy. To przede wszystkim krajowe firmy rozwijają swoją działalność i tworzą nowe miejsca pracy w regionach, które dotąd borykały się z bardzo poważnymi problemami ekonomicznymi i gospodarczymi – argumentuje Majman.

To właśnie dane wskazujące na liczbę powstałych dzięki istnieniu SSE miejsc pracy wykorzystuje się jako podstawowy oręż w walce z przeciwnikami stref ekonomicznych. Jak wynika z raportu Ministerstwa Gospodarki, inwestorzy działający na terenie stref na koniec 2014 roku zatrudniali blisko 296 tys. osób, z czego ponad 72 proc. stanowiły nowe miejsca pracy, czyli te utworzone przez przedsiębiorców w wyniku realizacji nowych inwestycji po dniu uzyskania zezwolenia.

Inaczej widzi to ekspert konfederacji Lewiatan. Jego zdaniem w przeciwieństwie do lat 90., dziś w Polsce nie liczba miejsc pracy jest największym problemem, ale ich atrakcyjność. – Młodzi Polacy emigrują nie dlatego, że nie mogą znaleźć pracy w kraju, ale dlatego, że oferowane im warunki są niesatysfakcjonujące – mówi. To dlatego jest przeciwny funkcjonowaniu stref na obecnych warunkach. Jego zdaniem nie powinniśmy zgadzać się na tworzenie miejsc pracy o niskiej jakości i traktowaniu Polaków jako wykwalifikowanej, ale wciąż taniej siły roboczej.