Wypadki i kolizje drogowe kosztują gospodarkę niemal 50 mld zł rocznie. Niezbędne inwestycje w jakość dróg i edukację kierowców

CEO Magazyn Polska

Poprawa bezpieczeństwa na polskich i europejskich drogach to przede wszystkim kwestia ludzkiego zdrowia i życia, a także wysokich kosztów finansowych. Od 2013 roku trwa realizacja narodowej strategii poprawy ruchu drogowego, przyjęto też Program Likwidacji Miejsc Niebezpiecznych. Choć ważny jest stan infrastruktury, wiele zależy też od umiejętności i kultury jazdy kierowców. Stąd rola akcji edukacyjnych prowadzonych m.in. przez koncesjonariuszy polskich autostrad.

– Autostrady są o wiele bezpieczniejsze niż pozostałe drogi i mówimy nie tylko o drogach ekspresowych, które są porównywalne de facto do autostrad, lecz także o drogach krajowych i wojewódzkich – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Robert Nowak, wiceprezes zarządu Autostrady Wielkopolskiej.

W 2015 roku na polskich drogach miało miejsce 32,9 tys. wypadków, o niemal 6 proc. mniej niż rok wcześniej. Zginęło w nich 2,9 tys. osób, co oznacza spadek o 8,7 proc. względem poprzedniego roku. Zmniejszyła się też liczba rannych o 6,7 proc. Nieco więcej było natomiast kolizji drogowych.

Z danych Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika, że roczny koszt wypadków i kolizji w Polsce to niemal 50 mld zł, czyli prawie tyle, ile wynosi deficyt budżetowy.

– W 2013 roku przyjęliśmy narodową strategię poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego, w której zdefiniowaliśmy filary oraz kierunki rozwoju, tym samym wyznaczając obszary, w których należy podjąć działań w zakresie poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego – mówił podczas konferencji Road Safety Konrad Romik, sekretarz Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. – Cele, które wtedy sobie obraliśmy i które są nadal aktualne, to redukcja liczby osób zabitych o 50 proc. w stosunku do bazowego 2010 roku, oraz zmniejszenie liczby osób ciężko rannych o 40 proc. w porównaniu do 2010 roku.

Na razie udało się doprowadzić do spadku liczby wypadków o przeszło 15 proc. (od 2010 do 2015 roku), zaś liczby zabitych o ponad 25 proc. Rannych natomiast było mniej o 19 proc. w stosunku do 2010 roku.

– W ubiegłym roku przekazaliśmy stronie publicznej pewne postulaty, jakie należałoby podjąć działania, żeby poprawić bezpieczeństwo. Myślę, że w najbliższych miesiącach będziemy wspólnie wypracowywać odpowiedni plan zmiany, zarówno pod kątem ewentualnych zmian w przepisach, jak i akcjach szeroko promujących odpowiednie zachowania na autostradzie – deklaruje Robert Nowak.

Sama Autostrada Wielkopolska prowadzi również od 2013 roku akcję edukacyjną uświadamiającą, jak kierowcy powinni się zachowywać na autostradzie, by jazda była płynna i bezkolizyjna. Akcja pod hasłem „Bezpieczna jazdA2” to cykl krótkich filmów obrazujących prawidłowe i nieprawidłowe zachowania na autostradzie oraz skutki tych ostatnich. Najnowszy spot z jesieni 2015 roku dotyczył wyprzedzania przez samochody ciężarowe.

– W Polsce widzimy, niestety, dość niepokojącą tendencję w zachowaniu kierowców samochodów ciężarowych, którzy potrafią wyprzedzić pojazd na dwupasmowej jezdni w ostatniej chwili, stwarzając duże zagrożenie dla osób jadących z tyłu. Tego typu programy, które uświadamiają, jak należy się zachować, są bardzo przydatne, dlatego koniecznie muszą zostać wdrożone – przekonuje Robert Nowak.

Kilka dni temu w Warszawie miała miejsce 9. konferencja Road Safety podczas której omówiono sposoby na poprawę warunków bezpieczeństwa na drogach. Zorganizowało ją Europejskie Stowarzyszenie Koncesjonariuszy i Operatorów Płatnych Autostrad (ASECAP). Celem stowarzyszenia jest pomoc w osiągnięciu wyznaczonego przez UE celu zredukowania liczby śmiertelnych wypadków na europejskich drogach do zera do 2050 roku.

 Każdemu wydaje się, że jest ekspertem od bezpieczeństwa drogowego, każdy jest przekonany, że się na nim zna. A tymczasem jest to bardzo skomplikowana materia. Chcemy udowodnić, że jeżeli mówimy o bezpieczeństwie drogowym, to trzeba wykonać wielką pracę, by osiągnąć określoną jakość przy odpowiednim koszcie, który ktoś musi ponieść, albo społeczeństwo, albo użytkownik, albo oba te podmioty ­– podkreśla Kallistratos Dionelis, sekretarz generalny ASECAP.