Fakty o zarobkach Polaków. Unijną średnią dogonimy za… 30 lat

Zdjęcie budynku siedziby GUS (Główny Urząd Statystyczny)
25.05.2006 , WARSZAWA , AL. NIEPODLEGLOSCI 208 , GUS , GLOWNY URZAD STATYSTYCZNY FOT. JACEK LAGOWSKI / AGENCJA GAZETA

Zdaniem ekspertów Polacy pracują tyle, że powinni zarabiać dwa razy więcej. Tymczasem – jak wynika z danych Eurostatu – jesteśmy w szóstce najmniej zarabiających nacji. – „Jeżeli wynagrodzenia będą realnie wzrastać o trzy procent rocznie, to według moich wyliczeń przeciętnego Europejczyka dogonimy w 2044 roku” – szacuje dla Money.pl prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, badający polskie zarobki na tle Europy. – „Gdyby wzrost płac był szybszy, to znaczy następował w tempie pięciu procent rocznie, to stałoby się to już w 2031 roku, a przy siedmioprocentowym wzroście – nawet w 2026 roku.”

Zgodnie z najnowszymi danymi GUS z października, Polak przeciętnie zarabia 3900,49 złotych brutto miesięcznie. Według Eurostatu natomiast, w ubiegłym roku na rękę dostał niewiele ponad 7400 euro rocznie (wzięto pod uwagę opodatkowanie dla singla bez dziecka). Mniejsze wynagrodzenia otrzymują tylko na Litwie, Łotwie i Węgrzech oraz w Bułgarii i Rumunii.

Eksperci wskazują, że wynagrodzenie zupełnie nie odpowiada sposobowi pracy Polaków. – „Jesteśmy jednym z trzech najciężej pracujących narodów na świecie” – podkreśla w Money.pl Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha. – „Ponieważ polscy pracodawcy nie są w stanie odpowiednio tego wycenić, wielu Polaków emigruje i za granicą otrzymuje pensje adekwatne do włożonej pracy.”

Podobnego zdania jest prof. Kabaj: „Nasze wynagrodzenia są mniej więcej dwukrotnie zaniżone w stosunku do wydajności, którą osiągamy. Jeśli pracodawcy nie zrozumieją, że muszą do niej dostosować wynagrodzenie, to w końcu zabraknie im ludzi do pracy.”

Jeśli chodzi o wysokość płacy minimalnej, najlepiej mają pracownicy w Luksemburgu, gdzie za pełen etat nie mogą zarabiać mniej niż 1921 euro miesięcznie. Prawie dziesięć razy mniej, bo w przeliczeniu niespełna 200 euro, płaca minimalna wyniosła w Bułgarii. To porównywalne z wynikiem w Albanii. W Polsce wynagrodzenie minimalne wynosiło w 2014 roku równowartość 404 euro. Gdyby jednak wziąć pod uwagę koszty życia w poszczególnych krajach, to wciąż najlepiej pod tym względem mają mieszkańcy Luksemburga. Ich przewaga w tak zwanym parytecie siły nabywczej nad Belgią jest już jednak niższa, ze względu na panujący tam poziom cen. 

– „Płaca minimalna co prawda rośnie, ale nie zbliża się nawet do poziomu 50 procent średniego wynagrodzenia, który byłby satysfakcjonujący” – narzeka Piotr Szumlewicz z OPZZ. – „Ważne jednak, aby ten instrument wykorzystywać, bo bez płacy minimalnej pracodawcy mogliby stosować wyzysk wobec pracowników.”

Kolejną ważną sprawą, która różnicuje Europejczyków, to poziom opodatkowania ich wynagrodzeń. Polscy pracownicy oddają państwu nieco ponad jedną trzecią w postaci podatku, składek ubezpieczeniowych i innych danin publicznych. – „Tegoroczne obciążenia podatkowe w Polsce są jednymi z niższych w Europie” – mówił jednak w styczniu, niecałe dwa miesiące po objęciu stanowiska minister finansów Mateusz Szczurek, wywołując falę politycznych komentarzy.

W innych krajach jest to rzeczywiście jeszcze więcej. Ponad połowę swoich pensji do budżetu państwa oddają Belgowie. Niewiele mniej rzeczywiste obciążenie wynosi na Węgrzech, bo aż 49 procent. Najbardziej łagodnym systemem podatkowym, co nie powinno być zaskoczeniem, mogą poszczycić się Malta i Cypr – tam państwo zabiera pracownikowi mniej niż 20 procent. Poniżej tej granicy znajduje się również nienależąca do Unii Europejskiej Szwajcaria, gdzie obciążenie wynosi 19,2 procent.