IV kwartał nie będzie okresem przedświątecznej hossy. Przedsiębiorcy mają coraz większe problemy ze spłatą należności

IV kwartał nie będzie okresem przedświątecznej hossy. Przedsiębiorcy mają coraz większe problemy ze spłatą należności

Choć liczba niewypłacalności w tym roku, po początkowym wzroście, zaczęła spadać w miarę uruchamiania kolejnych rządowych tarcz, ostatecznie w 2020 roku może nastąpić kilkunastoprocentowy wzrost niewypłacalności, a więc i przeterminowanych długów – wynika z szacunków Euler Hermes. – IV kwartał tego roku nie będzie, jak dotychczas, okresem żniw dla wielu firm – mówi Tomasz Starus, członek zarządu ubezpieczyciela. Jeszcze trudniejsza sytuacja może mieć miejsce w II kwartale przyszłego roku, gdy nie tylko zabraknie rządowych osłon, ale też będzie trzeba zwrócić tegoroczną pomoc.

– Mniej więcej od początku wakacji zauważamy, że liczba niewypłacalności zaczęła z powrotem rosnąć. Według danych na koniec sierpnia to był wzrost o 10 proc. rok do roku – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes. – Dane z września jeszcze podsumowujemy, ale wygląda na to, że idziemy na prognozowany wynik 13–14 proc. wzrostu rok do roku do końca bieżącego roku.

Z raportu Euler Hermes wynika, że niekorzystne trendy widać zarówno w handlu i budownictwie, gdzie rentowność spadła rok do roku o połowę, jak też w przemyśle i usługach, gdzie odnotowano rekordowe poziomy niewypłacalności (odpowiednio 196 i 238 firm w ciągu ośmiu miesięcy). Dlatego też fakt, że obecnie kontrahent wywiązuje się ze zobowiązań, nie musi stanowić gwarancji bezpieczeństwa finansowego na przyszłość.

– Setki tysięcy firm otrzymały dużo środków w ramach tarczy finansowej PFR-u. Od II kwartału przyszłego roku będą musiały stopniowo zacząć spłacać tę pomoc. Niektóre z firm spłacą ją łatwo, bo i tak mają sporo pieniędzy, ale niektóre, te, które już wydały pieniądze, bo były im potrzebne do przetrwania, nie bardzo będą miały z czego tę pomoc spłacić – mówi członek zarządu Euler Hermes.

Zgodnie z danymi PFR do 23 września z tarczy finansowej skorzystało ponad 345 tys. firm z sektora mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Trafiło do nich łącznie ponad 60,5 mld zł.

Jak poinformował GUS, już w I połowie 2020 roku wynik netto przedsiębiorstw niefinansowych spadł o 19 proc. do 63,2 mld zł, przy czym najgorzej wypadły firmy z branż: przetwórstwo przemysłowe, transport i gospodarka magazynowa, górnictwo i wydobywanie oraz zakwaterowanie i gastronomia. Choć 71,2 proc. firm zatrudniających co najmniej 10 osób wciąż osiągało zyski, to ich przychody stanowiły zaledwie nieco ponad trzy czwarte ubiegłorocznych. Nakłady inwestycyjne natomiast spadły o 6,6 proc.

– Z jednej strony widać, że zarówno firmy, jak i konsumenci chcą, żeby gospodarka ruszyła do przodu, żeby szybko odrabiała straty. Z drugiej strony rozwój pandemii i dane wrześniowe i z początku października wskazują na to, że jednak etap dynamicznego odbicia jest już za nami. Teraz kolejne etapy będą dużo wolniejsze, a być może grozi nam wpadnięcie w drugi, nieco płytszy dołek – przewiduje Tomasz Starus.

Jak podkreśla, ostrożne dobieranie kontrahentów i różnicowanie ich może uchronić firmę przed kłopotami finansowymi. Utrata jednej dużej płatności może wpędzić przedsiębiorstwo w jeszcze trudniejszą sytuację, zamiast pomóc odrobić stracone miesiące.

– Teraz dużo bardziej niż kiedykolwiek ważne jest rozsądne, konserwatywne podchodzenie do ryzyka i nieuleganie emocjom. Jeśli działamy pod wpływem emocji, bez analizy, to zwykle kończy się źle – twierdzi członek zarządu Euler Hermes. – Ubezpieczenie należności powinno być podstawowym narzędziem dla każdego dyrektora finansowego, który chce roztropnie zaplanować przepływy firmy w przyszłości. Jedna nietrafiona transakcja kosztuje nas nierzadko miesięczny zarobek i może spowodować, że firma, która jest rentowna, straci cały roczny zysk z powodu jednej straconej transakcji.

Firmy chętnie się ubezpieczają pomimo utrudnionych negocjacji spowodowanych podwyższonym ryzykiem. Ogólna suma limitów kredytowych w Euler Hermes nie spadła wobec ubiegłego roku. Ostatnio ubezpieczyciel wprowadził dwa nowe produkty, jeden dla dużych, a drugi dla małych i średnich przedsiębiorców.

– Uprościliśmy proces windykacji i rozliczania szkody w ten sposób, że klient tylko raz, na samym początku, informuje nas, że ma problem, następnie my przejmujemy sprawę i prowadząc windykację, jednocześnie przygotowujemy się do rozliczania szkody – wyjaśnia Tomasz Starus. – Są to dwie czynności prowadzone równolegle, dzięki czemu klient dostaje pieniądze szybciej i nie musi się przy tym specjalnie napracować. Od wielu lat mamy taką statystykę, że 95–96 proc. odszkodowań wypłacamy natychmiast, w ciągu maksymalnie dwóch tygodni.