Odpowiedni lobbing w Brukseli może pomóc biznesowi. Polskie firmy są tam wciąż mało aktywne

rp_5f6b6bdcd3_1916064038-burson-marsteller-ok.png

CEO Magazyn Polska

Tylko 4,2 proc. polskich organizacji gospodarczych ma biuro w Brukseli. To niewiele, bo wśród niemieckich organizacji odsetek ten sięga ponad 44 proc. Tymczasem skuteczny lobbing w Brukseli może przynieść wiele korzyści biznesowi. Ponad 70 proc. prawodawstwa, które dotyczy przedsiębiorców, powstaje właśnie w instytucjach unijnych.

To nie polski rząd stanowi większość praw, które mają wpływ na polskie przedsiębiorstwa. To, o czym muszą pamiętać firmy, to fakt, że ponad 70 proc. prawodawstwa, które na nie wpływa, pochodzi z Brukseli – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Jeremy Galbraith, prezes na Europę, Środkowy Wschód i Afrykę w Burson-Marsteller, światowej firmie public relations i public affairs. – Prawodawstwo może dodać regulacje, faworyzować jednego gracza w danym sektorze, może też wprowadzić zakaz wobec danych produktów. Dlatego jeśli polskich firm zabraknie w Brukseli, w związku z czym nie będą próbować wpływać na prawodawstwo, z miejsca na tym stracą.

Jak podkreśla, jest to tym bardziej istotne, że firmy z innych państw członkowskich oraz międzynarodowe korporacje z USA czy Chin aktywnie lobbują na rzecz swoich interesów w Brukseli.

Jak wynika z badań Eurolob II, dotyczącego lobbingu w Brukseli, jedynie 4,2 proc. polskich organizacji gospodarczych ma w stolicy Belgii biuro. W Niemczech odsetek ten jest dziesięciokrotnie wyższy – 44,3 proc. Niecałe 12 proc. organizacji polskich posiada wpis w rejestrze przejrzystości UE, ale są to przede wszystkim małe organizacje.

Badanie wskazało też, że większość polskich organizacji ma budżet na działania lobbystyczne niższy niż 100 tys. euro, a tylko w niecałych 5 proc. firm budżet mieści się w przedziale 1-5 mln euro. Takie środki są do dyspozycji 34 proc. organizacji niemieckich, ponad 30 proc. francuskich i 23 brytyjskich.

Najważniejsze jest to, by polskie firmy były obecne w Brukseli, żeby były aktywne w stowarzyszeniach handlowych, żeby miały w Brukseli swoje przedstawicielstwa. Duże amerykańskie, brytyjskie, holenderskie czy francuskie firmy mają tam swoje biura, w których jest ktoś, kto dba o te kwestie. Bardzo niewiele polskich firm to robi, a obecność tam jest najważniejsza – mówi Jeremy Galbraith.

Inną metodą może być członkostwo w stowarzyszeniach handlowych, które są skuteczne jako rzecznicy firm i organizacji, lub też korzystanie z pomocy zawodowych doradców.

Jak podkreśla Galbraith, unijne prawo nie reguluje lobbingu przepisami, jednak został stworzony rejestr przejrzystości. Choć jest on dobrowolny, to Komisja Europejska wyraźnie zaznacza, że jest gotowa spotykać się wyłącznie z tymi organizacjami, które się w nim zarejestrowały.

Byłoby lepiej, gdyby rejestracja była obowiązkowa, tak żeby wszystkie organizacje lobbujące musiały się rejestrować. Nie podjęto jednak tak daleko posuniętych kroków – zaznacza ekspert.

Ekspert zaznacza, że przy lobbowaniu kluczowa jest transparentność i odpowiednie rozeznanie. Ważne jest także podjęcie inicjatywy na odpowiednio wczesnym etapie, kiedy można mieć jeszcze wpływ na podejmowane decyzje.

Trzeba umieć dobrze przedstawić swoją sprawę i trzeba mieć niezależną ocenę ekonomiczną lub naukową. Ważne jest także to, by używać właściwych narzędzi lobbingu. Najskuteczniejszym środkiem jest spotkanie z kimś twarzą w twarz. Trzeba się upewnić, czy mamy odpowiednie materiały. Firmy uwielbiają wielostronicowe dokumenty, a statystyczny polityk chce znać trzy najważniejsze zagadnienia. To moim zdaniem najważniejsze wskazówki, które pomogą skutecznie lobbować – mówi prezes Burson-Marsteller.