Eksport wzrósł w styczniu o 5,5 proc. r/r w euro, a import o 6,6 proc

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek

Eksport w styczniu 2017 r. był wyższy o ponad 1 mld euro niż rok wcześniej, natomiast import był wyższy o 1,3 mld euro. To co prawda dopiero pierwszy miesiąc 2017 r., ale dane za styczeń wskazują, że rosnąca konsumpcja gospodarstw domowych może mieć w tym roku silny wpływ na import. Dobra sytuacja na rynku pracy, rosnące wynagrodzenia, program Rodzina 500+ tworzą ku temu warunki. „Kowalscy” zwiększają zainteresowanie zakupami – sprzedaż detaliczna wzrosła w styczniu br. o ponad 11 proc. Sprzedaż produktów z import musiała mieć też w tym swój udział.

Na razie mamy dodatnie saldo obrotów handlu zagranicznego, ale jest ono niższe o ponad 1/3 niż w styczniu 2016 r. Jeśli takie zapotrzebowanie na produkty z importu utrzyma się, to nawet przy ciągle poprawiającej się koniunkturze gospodarczej u naszych głównych partnerów biznesowych w UE28 wzrost eksportu, mimo dobrej dynamiki, nie będzie w stanie kompensować szybkiego wzrostu importu. A to oznacza, że wkład eksportu netto do PKB może być w 2017 r. ujemny, czyli obniżający tempo wzrostu gospodarczego w Polsce.

Szansą może być eksport do krajów rozwijających się, który wzrósł w styczniu br. o 17,6 proc. (r/r; euro). A także eksport do krajów Europy Środkowo-Wschodniej (wzrost o ponad 26 proc.). Powoli odbudowuje się eksport do Rosji (wzrost o prawie 15 proc.) i Ukrainy. Jednak tak silne wzrosty eksportu do obu tych grup krajów są w części wynikiem bardzo niskiej bazy w styczniu 2016 r. Czy rzeczywiście skuteczność polskich firm działających na rynkach krajów rozwijających się rośnie można będzie potwierdzić po kilku miesiącach utrzymywania się tak wysokiej dynamiki eksportu. Byłaby to wielka szansa tak dla firm, jak i dla gospodarki.

Co do poprawy wyników eksportu na rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej, to także ciągle znak zapytania. Po styczniowych wynikach obrotów handlu zagranicznego wiemy jednak, że eksporterzy jak zwykle będą mieli lepsze wyniki finansowe niż firmy nieobecne na rynkach zewnętrznych. Może skłoni to eksporterów do wzrostu inwestycji, co zapewne i im, i całej gospodarce jest bardzo potrzebne. I wpłynie na przedsiębiorstwa kooperujące z eksporterami zwiększając także ich skłonność do inwestycji. Może rosnącemu zewnętrznemu popytowi na polskie produkty uda się to, co nie udaje się decydentom – zwiększenie skłonności do inwestycji w sektorze przedsiębiorstw. Oby.