Bakalland do połowy roku wchłonie Delectę. Spółka chce się skoncentrować na wzroście organicznym, ale przygląda się także spółkom do przejęcia

rp_c4e366fdfe_1874531810-bakalland-eksport.png

CEO Magazyn Polska

Do końca czerwca nastąpi pełne prawne połączenie Bakallandu z przejętą rok temu Delectą. Szefowie spółki już dostrzegają zawiązany z fuzją wzrost sprzedaży i nie wykluczają kolejnych zakupów firm z branży.

Od 1 stycznia ruszyliśmy już jako jedna organizacja handlowa i jedna organizacja operacyjna,ciągle jednak są to dwie firmy pod względem prawnym mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marek Moczulski, prezes zarządu Bakallandu.– Ale 1 lipca lub 30 czerwca zostaną zintegrowane także pod względem prawnym. Operacyjnie jesteśmy jedną firmą, wszyscy wiedzą, co mają robić, wszystko zostało określone, ludzie pracują tak, jakby już byli w jednej organizacji.

Do końca zeszłego roku w spółce opracowany został teoretyczny model działania połączonych firm. Powstały też zespoły wdrożeniowe, których celem jest praktyczne przeprowadzenie fuzji. Przejęcie Delecty kosztowało Bakalland 100 mln zł, ale przez rynek zostało przyjęte z entuzjazmem. W maju 2014 roku, gdy ogłoszono fuzję, akcje spółki w ciągu dwóch sesji zyskały 50 proc. W lutym br. Bakalland został przez właścicieli wycofany z parkietu.

Jesteśmy w tej chwili w procesie integracji firm Bakalland i Delecta i mogło się wydawać z zewnątrz, że to jest wielkie zamieszanie, ale tak nie jest podkreśla Marek Moczulski.– Sytuacja jest bardzo dobra, sprzedajemy więcej niż w porównywalnym okresie zeszłego roku, co nas bardzo cieszy. Ogólnie zaliczamy ten okres do udanych.

Z ostatniego opublikowanego przez Bakalland przed wycofaniem akcji z giełdy sprawozdania finansowego wynika, że przychody firmy w roku obrotowym 2013/2014 przekraczały 214 mln zł. Prezes Bakallandu zwraca uwagę na to, że działalność obu spółek się uzupełnia, co pozwala zwiększać sprzedaż. Jak mówi, z dwóch średniej wielkości firm, które mogły działać dalej oddzielnie, powstaje duża organizacja w przemyśle spożywczym.

Będziemy mieć ponad 400 mln obrotów już w tej chwili, a to jest już poważna siła zarówno w handlu, jak i w zakupach. A z racji tego, że są to produkty komplementarne, bo wszystkie produkty używane są do pieczenia, bakalie też, oraz jako przekąska, to daje nieograniczone pole do cross-promocji. Czyli jesteśmy na bardzo dobrej drodze wzrostu.

Obecnie Bakalland zamierza skupić się na wzroście organicznym, ale jego prezes potwierdza, że spółka przygląda się kolejnym firmom, których kupno uzupełniłoby jej rynkową ofertę.

Akwizycji nie wykluczamy, ale pod warunkiem że będą to znów produkty komplementarne do naszych deklaruje Marek Moczulski z Bakallandu. – Jesteśmy teraz skoncentrowani na wzroście organicznym, ale absolutnie nie wykluczamy akwizycji.